- Kategorie:
- 0 - 50.458
- 100 - 200.99
- 200 >.14
- 2008.0
- 2009.92
- 2010.109
- 2011.169
- 2012.207
- 2013.91
- 50 - 100.185
- Flow.3
- Geocaching.20
- Maraton szosowy.5
- Podjazdy.12
- Samotnie.123
- Szosa.391
- Teren.246
- Trenażer.61
- Wirtualny przeciwnik.8
- Wycieczka.34
- Wycieczka kilkudniowa.7
Wpisy archiwalne w kategorii
Wycieczka
Dystans całkowity: | 3512.85 km (w terenie 1639.00 km; 46.66%) |
Czas w ruchu: | 175:38 |
Średnia prędkość: | 20.00 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.00 km/h |
Suma podjazdów: | 20576 m |
Maks. tętno maksymalne: | 186 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 152 (81 %) |
Suma kalorii: | 31887 kcal |
Liczba aktywności: | 34 |
Średnio na aktywność: | 103.32 km i 5h 09m |
Więcej statystyk |
Kaszubski Park Krajobrazowy i Zamkowa Góra
Niedziela, 31 października 2010 | dodano: 31.10.2010Kategoria 2010, 50 - 100, Geocaching, Teren, Wycieczka
Dziś wybrałem się na małą wycieczkę do Kaszubskiego Parku Krajobrazowego. W planach miałem odnalezienie dwóch skrzyneczek jedna z nich ukryta była na Zamkowej Górze.
Wyjechałem po godzinie 12-tej, przez Linię i Kobylasz dojechałem do Kaszubskiego Parku. Pierwszą skrzynkę odnalazłem bez problemu i pojechałem szukać drugiej na Zamkowej Górze
Tu już nie poszło tak łatwo, pomyliłem ścieżkę i musiałem trochę poszukać właściwego szlakuale udało się. Widok z platformy widokowej był naprawdę ładny, szkoda że robiło się już szarawo i zdjęcia nie wyszły, ale pojadę wybiorę się tam znów przy ładnej pogodzie by porobić zdjęcia.
Temperatura:9.0, HR max:175 ( 89%), HR avg:148 ( 75%), W pionie:751 m
Wyjechałem po godzinie 12-tej, przez Linię i Kobylasz dojechałem do Kaszubskiego Parku. Pierwszą skrzynkę odnalazłem bez problemu i pojechałem szukać drugiej na Zamkowej Górze
Tu już nie poszło tak łatwo, pomyliłem ścieżkę i musiałem trochę poszukać właściwego szlakuale udało się. Widok z platformy widokowej był naprawdę ładny, szkoda że robiło się już szarawo i zdjęcia nie wyszły, ale pojadę wybiorę się tam znów przy ładnej pogodzie by porobić zdjęcia.
Rower:Felt
Dane wycieczki:
78.02 km (30.00 km teren), Czas: 03:23 h, Avg:23.06 km/h,
Prędkość maks: 52.10 km/hTemperatura:9.0, HR max:175 ( 89%), HR avg:148 ( 75%), W pionie:751 m
Hell po raz drugi
Dziś kończąc urlop postanowiłem wybrać się po raz drugi na Hel. Pogoda dopisała jeśli chodzi o temperaturę i brak deszczu ale niestety droga powrotna była drogą przez mękę istne hell :)
Wyznaczając sobie trasę postanowiłem tym razem jechać tylko szosą unikając ścieżek leśnych, po ostatnich opadach z pewnością było mokro a czekała mnie długa droga więc chciałem unikać błotka. Wyjechałem z domu przed godziną 7-mą, wówczas temperatura oscylowała w granicach 15°C i świeciło dość ostre słońce które momentami tak raziło co utrudniało jazdę. Bez większych problemów po 2 godzinach dojechałem do Pucka skąd już ścieżką rowerową ruszyłem na Hel.
Ścieżka nic się nie zmieniła od zeszłego roku i jechało się nią dość przyjemnie.

Pierwszy postój zrobiłem sobie przy molo w Chałupach gdzie ćwiczyli serferzy


Po chwili odpoczynku ruszyłem w dalszą drogę. Temperatura już się podniosła o przekraczała 24°C, po drodze mijałem sporo rowerzystów a jedynym utrudnieniem były dość spore owady, nie wiem co to było ale takich rojów dawno nie widziałem, dobrze że miałem okulary, współczuję tym co jechali bez nich.
Po godzinie 11-tej dojechałem na Hel, tu pokręciłem się trochę po mieście, poszedłem na plaże


I po godzinie 12-tej ruszyłem w drogę powrotną kierując się z Władysławowa na Karwię. Tą drogą jechałem pierwszy i ostatni raz, prawie cały odcinek z Władysławowa do Rozewia pozbawiony jest asfaltu, poza tym tak wąsko, zaparkowane samochody na poboczach i tworzące się korki strasznie utrudniały jazdę.
W Rozewiu odwiedziłem latarnię morską

Następnie ruszyłem w drogę powrotną do domu. Tak jak wspominałem na początku jazdę powrotną strasznie utrudniał porywisty wiatr który wiał prosto w twarz a nawet gdy wiał z boku to pod takim kątem że również strasznie ciężko się jechało. Dopiero odpijając w Żelaźnie na Lębork mogłem troszkę odpocząć gdyż wiatr już nie utrudniał tak bardzo jazdy.
Wycieczka mimo tego wiatru bardzo udana.
Temperatura:24.0, HR max:173 ( 88%), HR avg:136 ( 69%), W pionie:971 m
Wyznaczając sobie trasę postanowiłem tym razem jechać tylko szosą unikając ścieżek leśnych, po ostatnich opadach z pewnością było mokro a czekała mnie długa droga więc chciałem unikać błotka. Wyjechałem z domu przed godziną 7-mą, wówczas temperatura oscylowała w granicach 15°C i świeciło dość ostre słońce które momentami tak raziło co utrudniało jazdę. Bez większych problemów po 2 godzinach dojechałem do Pucka skąd już ścieżką rowerową ruszyłem na Hel.
Ścieżka nic się nie zmieniła od zeszłego roku i jechało się nią dość przyjemnie.

Ścieżka rowerowa na Hel© kifor
Pierwszy postój zrobiłem sobie przy molo w Chałupach gdzie ćwiczyli serferzy

Chałupy - widok na zatokę pucką© kifor

Chałupy - widok na zatokę pucką© kifor
Po chwili odpoczynku ruszyłem w dalszą drogę. Temperatura już się podniosła o przekraczała 24°C, po drodze mijałem sporo rowerzystów a jedynym utrudnieniem były dość spore owady, nie wiem co to było ale takich rojów dawno nie widziałem, dobrze że miałem okulary, współczuję tym co jechali bez nich.
Po godzinie 11-tej dojechałem na Hel, tu pokręciłem się trochę po mieście, poszedłem na plaże

Hel - plaża© kifor

Hel - plaża© kifor
I po godzinie 12-tej ruszyłem w drogę powrotną kierując się z Władysławowa na Karwię. Tą drogą jechałem pierwszy i ostatni raz, prawie cały odcinek z Władysławowa do Rozewia pozbawiony jest asfaltu, poza tym tak wąsko, zaparkowane samochody na poboczach i tworzące się korki strasznie utrudniały jazdę.
W Rozewiu odwiedziłem latarnię morską

Latarnia morska Rozewie© kifor
Następnie ruszyłem w drogę powrotną do domu. Tak jak wspominałem na początku jazdę powrotną strasznie utrudniał porywisty wiatr który wiał prosto w twarz a nawet gdy wiał z boku to pod takim kątem że również strasznie ciężko się jechało. Dopiero odpijając w Żelaźnie na Lębork mogłem troszkę odpocząć gdyż wiatr już nie utrudniał tak bardzo jazdy.
Wycieczka mimo tego wiatru bardzo udana.
Rower:Felt
Dane wycieczki:
214.38 km (0.00 km teren), Czas: 09:25 h, Avg:22.77 km/h,
Prędkość maks: 47.20 km/hTemperatura:24.0, HR max:173 ( 88%), HR avg:136 ( 69%), W pionie:971 m
Lębork - Stilo - Lębork
Środa, 18 sierpnia 2010 | dodano: 18.08.2010Kategoria 2010, 50 - 100, Geocaching, Wycieczka
Dziś wybrałem się nad morze. Pogoda do jazdy akurat więc po 10-tej wyruszyłem w drogę. Pojechałem nad morze na Stilo i przy okazji poszukałem skrzyneczki ukrytej w pobliżu. Pojechałem na góralu w którym zmieniłem opony na Marathony,jechało się całkiem fajnie i nie tak ciężko i głośno jak na Vaporach. Na Stilo byłem po 1,10h czyli średnia wyszła nawet, nawet 29km/h.
Odszukałem skrzyneczkę, pojechałem na chwilę na plaże i wyruszyłem w drogę powrotną. Niestety w Sasinie zaczął padać deszcz i tak do Żelazna jechałem w deszcza a chwilami w prawdziwej ulewie. Za Żelaznem deszcz ustał i nawet chwilami wychodziło słońce.
Temperatura:19.0, HR max:179 ( 91%), HR avg:142 ( 72%), W pionie:490 m
Odszukałem skrzyneczkę, pojechałem na chwilę na plaże i wyruszyłem w drogę powrotną. Niestety w Sasinie zaczął padać deszcz i tak do Żelazna jechałem w deszcza a chwilami w prawdziwej ulewie. Za Żelaznem deszcz ustał i nawet chwilami wychodziło słońce.
Rower:Felt
Dane wycieczki:
83.24 km (5.00 km teren), Czas: 03:20 h, Avg:24.97 km/h,
Prędkość maks: 44.80 km/hTemperatura:19.0, HR max:179 ( 91%), HR avg:142 ( 72%), W pionie:490 m
Lębork - Stilo - Lębork
Wolna sobota, słoneczna pogoda więc trzeba było wybrać się nad morze.
Wyjechałem z domu po godzinie 8-mej i po 1,20 byłem przy latarni morskiej. Całą trasę przejechałem ulicami a więc Garczegorze, Łebień, Roszczyce, Sasino i mimo że jechałem na góralu średnia wyszła 28 km/h. Zarówno przed jak i za Sasinem w końcu położyli nowy asfalt bo jeszcze jakieś dwa miesiące temu ostatni odcinek nad morze był prawdziwą udręką dziura na dziurze a teraz równiutko, co prawda droga jest jeszcze w remoncie i położona jest na razie tylko jedna strona drogi ale myślę że w ciągu tygodnia czy dwóch już na całej szerokości będzie nowiutki asfalt.
Gdy dojechałem nad morze to mimo tak ładnej pogody na plaży nie było jeszcze nikogo, może dlatego że byłem tak wcześnie. Posiedziałem trochę, zrobiłem kilka zdjęć i ruszyłem w drogę powrotną.


Tym razem jako drogę powrotną wybrałem zupełnie inną trasę niż zazwyczaj. Z Sasina pojechałem przez Ciekocino, Kurowo, Borkowo, Zwartowo, Zwartówko gdzie początkowa dobra droga gruntowa z ładnymi widokami

Nagle się skończyła i do wyboru miałem albo zawracać albo jechać dalej wytyczoną trasą i przedzierać się przez pola i krzaki. Wybrałem to drugie i zacząłem prawie kilometrową przeprawę przez krzaki, wysokie trawy i pola. Mimo gęstych zarośli całość udało mi się przejechać na rowerze a przy tym nie odniosłem nawet większych okaleczeń tylko trzy zadrapania :) dojechałem więc do Tawęcina skąd już ulicą przez Rekowo dojechałem do Łęczyc a następnie lasem dojechałem do Lęborka.
Wycieczka bardzo udana ale następnym razem będę raczej unikał takiego przedzierania się przez zarośla.
Temperatura:24.0, HR max:175 ( 89%), HR avg:134 ( 68%), W pionie:613 m
Wyjechałem z domu po godzinie 8-mej i po 1,20 byłem przy latarni morskiej. Całą trasę przejechałem ulicami a więc Garczegorze, Łebień, Roszczyce, Sasino i mimo że jechałem na góralu średnia wyszła 28 km/h. Zarówno przed jak i za Sasinem w końcu położyli nowy asfalt bo jeszcze jakieś dwa miesiące temu ostatni odcinek nad morze był prawdziwą udręką dziura na dziurze a teraz równiutko, co prawda droga jest jeszcze w remoncie i położona jest na razie tylko jedna strona drogi ale myślę że w ciągu tygodnia czy dwóch już na całej szerokości będzie nowiutki asfalt.
Gdy dojechałem nad morze to mimo tak ładnej pogody na plaży nie było jeszcze nikogo, może dlatego że byłem tak wcześnie. Posiedziałem trochę, zrobiłem kilka zdjęć i ruszyłem w drogę powrotną.

Na plaży Stilo© kifor

Plaża Stilo - jeszcze pusta© kifor
Tym razem jako drogę powrotną wybrałem zupełnie inną trasę niż zazwyczaj. Z Sasina pojechałem przez Ciekocino, Kurowo, Borkowo, Zwartowo, Zwartówko gdzie początkowa dobra droga gruntowa z ładnymi widokami

Pola i łąki© kifor
Nagle się skończyła i do wyboru miałem albo zawracać albo jechać dalej wytyczoną trasą i przedzierać się przez pola i krzaki. Wybrałem to drugie i zacząłem prawie kilometrową przeprawę przez krzaki, wysokie trawy i pola. Mimo gęstych zarośli całość udało mi się przejechać na rowerze a przy tym nie odniosłem nawet większych okaleczeń tylko trzy zadrapania :) dojechałem więc do Tawęcina skąd już ulicą przez Rekowo dojechałem do Łęczyc a następnie lasem dojechałem do Lęborka.
Wycieczka bardzo udana ale następnym razem będę raczej unikał takiego przedzierania się przez zarośla.
Rower:Felt
Dane wycieczki:
85.07 km (25.00 km teren), Czas: 03:44 h, Avg:22.79 km/h,
Prędkość maks: 45.60 km/hTemperatura:24.0, HR max:175 ( 89%), HR avg:134 ( 68%), W pionie:613 m
Majówka - dzień 2 (dookoła jeziora Gardno)
Niedziela, 2 maja 2010 | dodano: 02.05.2010Kategoria 100 - 200, 2010, Geocaching, Wycieczka
Dzień 2 – niedziela
Dziś wybrałem się w inną stronę niż wczoraj. W planie miałem objechać dookoła jezioro Gardno. Plan swój zrealizowałem.
Pogoda podobna do wczorajszej.
Wyjechałem z domu po godzinie 8-mej. Na początku mała awaria, urwał mi się uchwyt od błotnika, po chwili poszukiwań znalazłem kawałek drutu i prowizorycznie naprawiłem. Pojechałem dalej ulicami i drogami gruntowymi przez Leśnice, Chocielewko, Stowęcino (od Stowęcinem do Główczyc chyba najgorszy odcinek asfaltu, dziura na dziurze o wiele lepiej jeździ się leśnymi ścieżkami niż taką ulicą) Z Główczyc lasami przez Równo do Żelazna skąd znów ulicą do Smołdzina. Pokonanie tego odcinka zajęło mi niecałe 2 godziny.
Smołdzino jeszcze śpi, wszystko pozamykane żadnego ruchu na ulicach, ruszyłem w dalszą drogę i szlakiem rowerowym R10 wjechałem do Słowińskiego Parku Narodowego. W rezerwacie mijałem sporo rowerzystów i spacerowiczów, sporo turystów było również przy platformie widokowej na jezioro Gardno, którą w końcu wyremontowali, jakoś udało mi się tam wepchać i pstryknąć kilka zdjęć, (niestety dopiero w domu okazało się że z tych zdjęć niewiele wyszło, robiłem je pod słońce i nawet po obróbce nie za ciekawie wyglądają) Dalej szlakiem pojechałem do Rowów. Tu znów prawie wszystko pozamykane mimo że kręciło się sporo turystów.
Z Rowów znów szlakiem rowerowym pojechałem na drugą stronę jeziora przy okazji zdobywając skrzyneczkę ukryta na moście, na Bagiennicy. Następnie drogą wyłożoną płytami dojechałem do budowanej wieży widokowej

Jakoś udało mi się na nią wspiąć i zrobiłem kilka zdjęć jeziora i okolic które tym razem jako tako wyszły


Po chwili odpoczynku ruszyłem dalej. Cała droga wokół jeziora jest całkowicie przejezdna wyremontowane mosty a droga w większości wyłożona płytami na których trochę trzęsie.

Po dojechaniu do Gardna ruszyłem w drogę powrotną. Pojechałem przez Stojcino, Żelkowo, Świecichowo, Damno, Grapice (tu chyba wypadł mi z tylnej kieszonki jeden rękawek gdy sięgałem po żel, niestety zorientowałem się że go nie mam dopiero w domu) Głuszynko, Potęgowo, Pogorzelice i dojechałem do Lęborka.
Drugi dzień i druga setka, dziś już trochę bardziej odczułem tę jazdę ale mimo zgubionego rękawka wycieczka dość udana.
Jutro trzeci dzień ale nic szczególnego nie zaplanowałem, najprawdopodobnie będzie tylko krótka jazda by dobić do 300km.
Temperatura:15.0, HR max:172 ( 88%), HR avg:138 ( 70%), W pionie:642 m
Dziś wybrałem się w inną stronę niż wczoraj. W planie miałem objechać dookoła jezioro Gardno. Plan swój zrealizowałem.
Pogoda podobna do wczorajszej.
Wyjechałem z domu po godzinie 8-mej. Na początku mała awaria, urwał mi się uchwyt od błotnika, po chwili poszukiwań znalazłem kawałek drutu i prowizorycznie naprawiłem. Pojechałem dalej ulicami i drogami gruntowymi przez Leśnice, Chocielewko, Stowęcino (od Stowęcinem do Główczyc chyba najgorszy odcinek asfaltu, dziura na dziurze o wiele lepiej jeździ się leśnymi ścieżkami niż taką ulicą) Z Główczyc lasami przez Równo do Żelazna skąd znów ulicą do Smołdzina. Pokonanie tego odcinka zajęło mi niecałe 2 godziny.
Smołdzino jeszcze śpi, wszystko pozamykane żadnego ruchu na ulicach, ruszyłem w dalszą drogę i szlakiem rowerowym R10 wjechałem do Słowińskiego Parku Narodowego. W rezerwacie mijałem sporo rowerzystów i spacerowiczów, sporo turystów było również przy platformie widokowej na jezioro Gardno, którą w końcu wyremontowali, jakoś udało mi się tam wepchać i pstryknąć kilka zdjęć, (niestety dopiero w domu okazało się że z tych zdjęć niewiele wyszło, robiłem je pod słońce i nawet po obróbce nie za ciekawie wyglądają) Dalej szlakiem pojechałem do Rowów. Tu znów prawie wszystko pozamykane mimo że kręciło się sporo turystów.
Z Rowów znów szlakiem rowerowym pojechałem na drugą stronę jeziora przy okazji zdobywając skrzyneczkę ukryta na moście, na Bagiennicy. Następnie drogą wyłożoną płytami dojechałem do budowanej wieży widokowej

Wieża widokowa nad jeziorem Gardno© kifor
Jakoś udało mi się na nią wspiąć i zrobiłem kilka zdjęć jeziora i okolic które tym razem jako tako wyszły

Jezioro Gardno© kifor

Jezioro Gardno© kifor
Po chwili odpoczynku ruszyłem dalej. Cała droga wokół jeziora jest całkowicie przejezdna wyremontowane mosty a droga w większości wyłożona płytami na których trochę trzęsie.

Trasa rowerowa wokół jeziora Gardno© kifor
Po dojechaniu do Gardna ruszyłem w drogę powrotną. Pojechałem przez Stojcino, Żelkowo, Świecichowo, Damno, Grapice (tu chyba wypadł mi z tylnej kieszonki jeden rękawek gdy sięgałem po żel, niestety zorientowałem się że go nie mam dopiero w domu) Głuszynko, Potęgowo, Pogorzelice i dojechałem do Lęborka.
Drugi dzień i druga setka, dziś już trochę bardziej odczułem tę jazdę ale mimo zgubionego rękawka wycieczka dość udana.
Jutro trzeci dzień ale nic szczególnego nie zaplanowałem, najprawdopodobnie będzie tylko krótka jazda by dobić do 300km.
Rower:Felt
Dane wycieczki:
130.83 km (50.00 km teren), Czas: 05:46 h, Avg:22.69 km/h,
Prędkość maks: 44.80 km/hTemperatura:15.0, HR max:172 ( 88%), HR avg:138 ( 70%), W pionie:642 m
Majówka - dzień 1 (Lębork - Gdańsk Osowa - Lębork)
Zaczął się majowy weekend, więc zacząłem realizację mojego trzydniowego planu.
Dzień pierwszy – sobota
Dziś pogoda w miarę dopisała oczywiście poza wiatrem do którego chyba trzeba się już przyzwyczaić że wiał będzie zawsze.
Trasa jaką sobie zaplanowałem na dziś to w skrócie Lębork - Gdańsk Osowa – Lębork
Wyjechałem przed 8-mą. Do Przetoczyna pojechałem dobrze mi już znanym niebieskim szlakiem rowerowym z małymi modyfikacjami omijając po drodze trzy premie górskie. Z Przetoczyna pojechałem szosą przez Szemud, Kamień, Kielno, Karczemki, Chwaszczyno do Gdańska Osowy gdzie byłem po niecałych 3 godzinach. Tu chwilę odpocząłem i ruszyłem w drogę powrotną Błękitną Trasą Rowerową. Trasa ta liczy około 34 km i biegnie prawie w całości lasami. Po drodze mijałem Chwaszczyno - Tuchomek - Warzenko – Tokary (i pole golfowe na którym było sporo golfistów)

Kawie Dolne - Trzy Rzeki - Pomieczyno - Hejdus (tu po 100km zrobiłem sobie drugi odpoczynek)

Kolonia i Sianowo

W Sianowie Błękitna Trasa się skończyła i już asfaltem pojechałem przez Staniszewo – Strzepcz – Linie – Popowo do Lęborka.
Wycieczka bardzo udana i po powrocie do domu nie czułem zbyt dużego zmęczenia a więc jutro drugi etap mojego planu.
Temperatura:17.0, HR max:175 ( 89%), HR avg:135 ( 69%), W pionie:1309 m
Dzień pierwszy – sobota
Dziś pogoda w miarę dopisała oczywiście poza wiatrem do którego chyba trzeba się już przyzwyczaić że wiał będzie zawsze.
Trasa jaką sobie zaplanowałem na dziś to w skrócie Lębork - Gdańsk Osowa – Lębork
Wyjechałem przed 8-mą. Do Przetoczyna pojechałem dobrze mi już znanym niebieskim szlakiem rowerowym z małymi modyfikacjami omijając po drodze trzy premie górskie. Z Przetoczyna pojechałem szosą przez Szemud, Kamień, Kielno, Karczemki, Chwaszczyno do Gdańska Osowy gdzie byłem po niecałych 3 godzinach. Tu chwilę odpocząłem i ruszyłem w drogę powrotną Błękitną Trasą Rowerową. Trasa ta liczy około 34 km i biegnie prawie w całości lasami. Po drodze mijałem Chwaszczyno - Tuchomek - Warzenko – Tokary (i pole golfowe na którym było sporo golfistów)

Pole golfowe w Tokarach© kifor
Kawie Dolne - Trzy Rzeki - Pomieczyno - Hejdus (tu po 100km zrobiłem sobie drugi odpoczynek)

Hejdus - Trasa Rowerowa Błekitna© kifor
Kolonia i Sianowo

Sanktuarium Matki Boskiej Sianowskiej© kifor
W Sianowie Błękitna Trasa się skończyła i już asfaltem pojechałem przez Staniszewo – Strzepcz – Linie – Popowo do Lęborka.
Wycieczka bardzo udana i po powrocie do domu nie czułem zbyt dużego zmęczenia a więc jutro drugi etap mojego planu.
Rower:Felt
Dane wycieczki:
147.29 km (90.00 km teren), Czas: 07:01 h, Avg:20.99 km/h,
Prędkość maks: 52.00 km/hTemperatura:17.0, HR max:175 ( 89%), HR avg:135 ( 69%), W pionie:1309 m
Cztery jeziorka
Sobota, 17 kwietnia 2010 | dodano: 17.04.2010Kategoria 100 - 200, Geocaching, Teren, Wycieczka
Dziś zrobiłem sobie dość ostry wycisk - dystans może niezbyt imponujący bo zaledwie 115km ale z tego prawie 90km po lesie, sporo podjazdów, mniejszych i większych, dwa z nich zapadły mi w pamięć bo były to około pół kilometrowe podjazdy o średnim nachyleniu 10% i 13% a max nachylenie dochodziło miejscami nawet do 16% więc aby je pokonać trochę się napociłem ale podjechałem. Sama jazda nie byłaby tak męcząca gdyby dodatkowo jazdy nie utrudniał dość mocno wiejący wiatr.
Z domy wyjechałem przed 9-tą temperatura w miarę okey, około 10°C wiatru jak na razie nie odczuwałem, ale to dlatego że wiał w plecy i nie był jeszcze tak mocny. Ruszyłem dobrze mi znanym niebieskim szlakiem do Rozłazina gdzie aby trochę skrócić sobie dystans i ominąć dwa dość trudne podjazdy pojechałem przez Jeżewo, Paraszyno do Barłomina gdzie z powrotem wjechałem na niebieski szlak i już zgodnie z nim jechałem przez Milwino, Przetoczyno do celu mojej dzisiejszej wycieczki. A celem moim oprócz pokonania kolejnej setki było odnalezienie 5 skrzynek.
Po dojechaniu nad jezioro Krypko ruszyłem dobrze oznakowanym czerwonym szlakiem Wejherowskim na poszukiwania skrzynek z serii Kaszubskie szlaki ukryte w pobliżu jezior. Tu pierwszy raz odczułem dość mocne podmuchy wiatru co wróżyło dość ciężką drogę powrotną.




Nad jeziorem byli już pierwsi ‘turyści’

Po odnalezieniu 3 z 4 skrzyneczek ruszyłem na dalsze poszukiwania tym razem multi z serii Kaszubskie drogowskazy.

Po odnalezieniu skrzynki ruszyłem w drogę powrotną. Tym razem zamiast pojechać wyznaczoną w domu trasą biegnącą główną drogą przez Szemud, Cząstkowo, Smażyno, Pobłocie, Strzepcz (gdyby nie ten wiatr pewnie bym nią pojechała) wyznaczyłem sobie nową trasę powrotną biegnącą prawie cały czas lasami i bocznymi drogami gruntowymi. Ruszyłem więc z Szemud przez Szemudzką Hutę, Jeleńską Hutę, objechałem jezioro Otalżyno. Kilka kilometrów dalej wjechałem na zielony szlak rowerowy biegnący przez Smolne Błoto, Kolonię do Głusina. Wioska ta położona jest w dość sporym dole, dojechać tam jest łatwo i przyjemnie cały czas z górki, gorzej z wyjechaniem bo właśnie tu był ten ostry podjazd. Przed Lewinem odkryłem dość ciekawe miejsce Wczesnośredniowieczne Cmentarzysko Kurhanowe, nie wiedziałem że tu znajduje się coś takiego.

Zrobiłem kilka zdjęć i pojechałem dalej do Strzepcza skąd już asfaltem cały czas pod wiatr ruszyłem w stronę Lęborka.
Mapka trasy:
Wycieczka mimo porywistego wiatru na ostatnich 30km wiejącego centralnie w twarz dość udana. Cel zrealizowany, znalezione 4 skrzyneczki i pokonanie drugiej setki w tym sezonie, tym razem prawie w całości po lesie i drogach gruntowych.
Temperatura:10.0, HR max:171 ( 88%), HR avg:133 ( 68%), W pionie:1231 m
Z domy wyjechałem przed 9-tą temperatura w miarę okey, około 10°C wiatru jak na razie nie odczuwałem, ale to dlatego że wiał w plecy i nie był jeszcze tak mocny. Ruszyłem dobrze mi znanym niebieskim szlakiem do Rozłazina gdzie aby trochę skrócić sobie dystans i ominąć dwa dość trudne podjazdy pojechałem przez Jeżewo, Paraszyno do Barłomina gdzie z powrotem wjechałem na niebieski szlak i już zgodnie z nim jechałem przez Milwino, Przetoczyno do celu mojej dzisiejszej wycieczki. A celem moim oprócz pokonania kolejnej setki było odnalezienie 5 skrzynek.
Po dojechaniu nad jezioro Krypko ruszyłem dobrze oznakowanym czerwonym szlakiem Wejherowskim na poszukiwania skrzynek z serii Kaszubskie szlaki ukryte w pobliżu jezior. Tu pierwszy raz odczułem dość mocne podmuchy wiatru co wróżyło dość ciężką drogę powrotną.

Jezioro Pałasznik© kifor

Jezioro Wygoda© kifor

Jezioro Rębówka© kifor

Jezioro Bieszkowickie© kifor
Nad jeziorem byli już pierwsi ‘turyści’

Jezioro Bieszkowickie© kifor
Po odnalezieniu 3 z 4 skrzyneczek ruszyłem na dalsze poszukiwania tym razem multi z serii Kaszubskie drogowskazy.

Na Szemud© kifor
Po odnalezieniu skrzynki ruszyłem w drogę powrotną. Tym razem zamiast pojechać wyznaczoną w domu trasą biegnącą główną drogą przez Szemud, Cząstkowo, Smażyno, Pobłocie, Strzepcz (gdyby nie ten wiatr pewnie bym nią pojechała) wyznaczyłem sobie nową trasę powrotną biegnącą prawie cały czas lasami i bocznymi drogami gruntowymi. Ruszyłem więc z Szemud przez Szemudzką Hutę, Jeleńską Hutę, objechałem jezioro Otalżyno. Kilka kilometrów dalej wjechałem na zielony szlak rowerowy biegnący przez Smolne Błoto, Kolonię do Głusina. Wioska ta położona jest w dość sporym dole, dojechać tam jest łatwo i przyjemnie cały czas z górki, gorzej z wyjechaniem bo właśnie tu był ten ostry podjazd. Przed Lewinem odkryłem dość ciekawe miejsce Wczesnośredniowieczne Cmentarzysko Kurhanowe, nie wiedziałem że tu znajduje się coś takiego.

Wczesnośredniowieczne Cmentarzysko Kurhanowe Lewino© kifor
Zrobiłem kilka zdjęć i pojechałem dalej do Strzepcza skąd już asfaltem cały czas pod wiatr ruszyłem w stronę Lęborka.
Mapka trasy:
Wycieczka mimo porywistego wiatru na ostatnich 30km wiejącego centralnie w twarz dość udana. Cel zrealizowany, znalezione 4 skrzyneczki i pokonanie drugiej setki w tym sezonie, tym razem prawie w całości po lesie i drogach gruntowych.
Rower:Felt
Dane wycieczki:
114.37 km (90.00 km teren), Czas: 06:16 h, Avg:18.25 km/h,
Prędkość maks: 52.10 km/hTemperatura:10.0, HR max:171 ( 88%), HR avg:133 ( 68%), W pionie:1231 m
Niedzielna wycieczka
Dziś pogoda była o wiele lepsza niż wczoraj, choć początkowo gdy wyjeżdżaliśmy przez chwilę kropił leciutki deszczyk, jednak szybko przestał i z każdą chwilą robiło się coraz cieplej.
Ruszyliśmy o 11-tej w kierunku Małoszyc, po pokonaniu podjazdu jechaliśmy lasami przez Dziechlino, Krępkowice do Karwicy. Za Krępkowicami narobił nam trochę strachu koń który luzem biegał dość ostro po polu i drodze którą jechaliśmy. Z Karwicy pojechaliśmy przez Oskowo, (tam pogoniły nas 4 psy, jeden z nich nawet dziabnął mój but ale gdy przyspieszyliśmy psy zostały z tyłu) Siemirowice, Bukowinę do Niepoczołowic skąd już asfaltem z dającym ostro się we znaki wiatrem który chwilami centralnie wiał w twarz przez Linię, Popowo wróciliśmy do Lęborka.
Przy okazji tej wycieczki żywota dokonał mój napęd, po przejechaniu niecałych 5tyś km, czas więc na wymianę.
Podsumowując wycieczka bardzo udana.
Temperatura:10.0, HR max:172 ( 89%), HR avg:136 ( 70%), W pionie:561 m
Ruszyliśmy o 11-tej w kierunku Małoszyc, po pokonaniu podjazdu jechaliśmy lasami przez Dziechlino, Krępkowice do Karwicy. Za Krępkowicami narobił nam trochę strachu koń który luzem biegał dość ostro po polu i drodze którą jechaliśmy. Z Karwicy pojechaliśmy przez Oskowo, (tam pogoniły nas 4 psy, jeden z nich nawet dziabnął mój but ale gdy przyspieszyliśmy psy zostały z tyłu) Siemirowice, Bukowinę do Niepoczołowic skąd już asfaltem z dającym ostro się we znaki wiatrem który chwilami centralnie wiał w twarz przez Linię, Popowo wróciliśmy do Lęborka.
Przy okazji tej wycieczki żywota dokonał mój napęd, po przejechaniu niecałych 5tyś km, czas więc na wymianę.
Podsumowując wycieczka bardzo udana.
Rower:Felt
Dane wycieczki:
61.06 km (25.00 km teren), Czas: 03:12 h, Avg:19.08 km/h,
Prędkość maks: 51.20 km/hTemperatura:10.0, HR max:172 ( 89%), HR avg:136 ( 70%), W pionie:561 m
Lębork - Stilo - Łeba (szlak rowerowy R10) - Rąbka - Lębork
Sobota, 10 kwietnia 2010 | dodano: 10.04.2010Kategoria 100 - 200, 2010, Geocaching, Wycieczka
Postanowiłem dziś zrobić pierwszą setkę w tym sezonie a przy okazji również znaleźć pierwszą skrzyneczkę w tym roku. Mimo nie za ciekawej pogody oba cele udało mi się zrealizować.
O 9-tej wyjechałem z domu i ruszyłem przez Wilkowo, Łebień, Maszewko, Roszczyce, Bargędzino, Sasino dojechałem na Stilo. Odcinek ten pokonałem w takim samym czasie jak ostatnio czyli 1,2 lecz tym razem prawie cały czas wiatr wiał prosto w twarz.
Na Stilo zacząłem poszukiwania ‘skarbu’, był to mój pierwszy multicache, ale znalezienie go nie sprawiło mi trudności.

Po odnalezieniu skarbu, małym odpoczynku nad brzegiem morza, na którym wiatr dawał się ostro we znaki

ruszyłem w dalszą drogę. Postanowiłem pojechać szlakiem rowerowym R-10 biegnącym między jeziorem Sarbsko a morzem do Łeby.



Odcinek ten jest dość ciekawy, można go w całości przejechać rowerem choć na tę porę roku lepiej robić to rowerem górskim, bo jest kilka dość podmokłych fragmentów.
W Łebie zupełnie nie widać że to już prawie połowa kwietnia, na ulicy pusto, największy ruch był przy remontach sklepów i różnych stoisk.
Z Łeby obrałem kierunek na Nowęcin gdzie spotkałem kolegów którzy akurat jechali do Łeby na wydmy, pojechałem więc z nimi do Rąbki zobaczyć wyrzutnie rakiet

a następnie kawałek dalej na ruchome wydmy

Po chwili odpoczynku ruszyliśmy w drogę powrotną przez Stęknice, Wicko, Białogardę, Krępe, Janowice, Kanin, NWL do Lęborka
Moje plany dnia dzisiejszego w pełni zrealizowałem a więc znalazłem skrzynkę i pokonałem po raz pierwszy w tym sezonie granicę 100km, podsumowując wycieczka bardzo udana choć pogoda jak na tę porę roku mogłaby być już odrobinę lepsza.
Mapka trasy:
Temperatura:4.0, HR max:175 ( 90%), HR avg:137 ( 70%), W pionie:580 m
O 9-tej wyjechałem z domu i ruszyłem przez Wilkowo, Łebień, Maszewko, Roszczyce, Bargędzino, Sasino dojechałem na Stilo. Odcinek ten pokonałem w takim samym czasie jak ostatnio czyli 1,2 lecz tym razem prawie cały czas wiatr wiał prosto w twarz.
Na Stilo zacząłem poszukiwania ‘skarbu’, był to mój pierwszy multicache, ale znalezienie go nie sprawiło mi trudności.

Skarb piratów© kifor
Po odnalezieniu skarbu, małym odpoczynku nad brzegiem morza, na którym wiatr dawał się ostro we znaki

Plaża Stilo© kifor
ruszyłem w dalszą drogę. Postanowiłem pojechać szlakiem rowerowym R-10 biegnącym między jeziorem Sarbsko a morzem do Łeby.

Szlak rowerowy R-10© kifor

Szlak rowerowy R-10© kifor

Szlak rowerowy R-10© kifor
Odcinek ten jest dość ciekawy, można go w całości przejechać rowerem choć na tę porę roku lepiej robić to rowerem górskim, bo jest kilka dość podmokłych fragmentów.
W Łebie zupełnie nie widać że to już prawie połowa kwietnia, na ulicy pusto, największy ruch był przy remontach sklepów i różnych stoisk.
Z Łeby obrałem kierunek na Nowęcin gdzie spotkałem kolegów którzy akurat jechali do Łeby na wydmy, pojechałem więc z nimi do Rąbki zobaczyć wyrzutnie rakiet

Rąbka - wyrzutnia rakiet V2© kifor
a następnie kawałek dalej na ruchome wydmy

Ruchome wydmy - Rąbka© kifor
Po chwili odpoczynku ruszyliśmy w drogę powrotną przez Stęknice, Wicko, Białogardę, Krępe, Janowice, Kanin, NWL do Lęborka
Moje plany dnia dzisiejszego w pełni zrealizowałem a więc znalazłem skrzynkę i pokonałem po raz pierwszy w tym sezonie granicę 100km, podsumowując wycieczka bardzo udana choć pogoda jak na tę porę roku mogłaby być już odrobinę lepsza.
Mapka trasy:
Rower:Felt
Dane wycieczki:
115.30 km (40.00 km teren), Czas: 05:51 h, Avg:19.71 km/h,
Prędkość maks: 56.00 km/hTemperatura:4.0, HR max:175 ( 90%), HR avg:137 ( 70%), W pionie:580 m
Lębork - Stilo - Lębork
No i pojechałem nad morze :)
Pogoda mogłaby być lepsza ale nie ma co narzekać, przynajmniej temperatura była znośna około 7°C no i tym razem obyło się bez deszczu, we znaki dawał się jedynie dość mocny wiatr.
Wyruszyłem z domu po godzinie 10-tej pojechałem przez Wilkowo, Łebień, Roszczyce, Bargędzino, Sasino i po niespełna 1,2 godziny i przejechaniu 34km byłem na miejscu. Średnia prędkość wyszła ok. 25km/h więc nienajgorzej biorąc pod uwagę koszmarny stan dróg na niektórych odcinkach, no i chwilami dość mocno wiejący wiatr.
Podjechałem pod latarnię morską a następnie zjechałem okrężną drogą na plażę. Niestety na samą plaże nie schodziłem, po pierwsze tak silnie wiało że chciało głowę urwać a po drugie nie było jak zejść gdyż tam gdzie było zejście zostało urwisko.

Morze zabrało sporo plaży i chyba postanowiono trochę cofnąć to zejście w głąb lądu.

Porobiłem kilka zdjęć, zjadłem batonika i tak minęła prawie godzina więc ruszyłem w drogę powrotną. Chciałem pojechać szlakiem R-10 do Łeby ale tym razem zrezygnowałem, na 15-tą chciałem być w domu (co niestety mi się nie udało) Pojechałem więc przez Sasino, Ulinię, Sarbsk do Szczenurza. Przyjemność jazdy po równiutkim asfalcie popsuł zupełnie wiatr. Prawie cały ten odcinek miałem prawie centralnie ‘wmordewind’ i chwilami tak zawiewało że aby jechać te 18km/h musiałem nieźle się namęczyć. W Szczenurzu odbiłem w lewo na drogę gruntową i już z lekkim wiaterkiem, dodatkowo osłonięty przez drzewa dojechałem przez Wrześcienko, Skarszewo do Białogardy. Po pokonaniu podjazdu przez Krępę, Janowice, Redkowice, Czarnówko wróciłem do domu, była godzina 15.15. Długość tego odcinka biegnącego częściowo lasami to ok. 45km, średnia prędkość jaka mi na nim wyszła to ok. 20km/h ale było w tym prawie 8km lasami, i większość trasy ciągle pod wiatr, jedynie odcinek od Redkowic był z wiatrem i tu średnia wyszło ok. 32km/h
Mimo tego wiatru wycieczka była udana, nie udało mi się przetestować do końca kurtki, akurat deszczu nie spadła ani kropelka ale przed wiatrem ochroniła mnie ona bardzo dobrze.
Temperatura:7.0, HR max:181 ( 93%), HR avg:148 ( 76%), W pionie:656 m
Pogoda mogłaby być lepsza ale nie ma co narzekać, przynajmniej temperatura była znośna około 7°C no i tym razem obyło się bez deszczu, we znaki dawał się jedynie dość mocny wiatr.
Wyruszyłem z domu po godzinie 10-tej pojechałem przez Wilkowo, Łebień, Roszczyce, Bargędzino, Sasino i po niespełna 1,2 godziny i przejechaniu 34km byłem na miejscu. Średnia prędkość wyszła ok. 25km/h więc nienajgorzej biorąc pod uwagę koszmarny stan dróg na niektórych odcinkach, no i chwilami dość mocno wiejący wiatr.
Podjechałem pod latarnię morską a następnie zjechałem okrężną drogą na plażę. Niestety na samą plaże nie schodziłem, po pierwsze tak silnie wiało że chciało głowę urwać a po drugie nie było jak zejść gdyż tam gdzie było zejście zostało urwisko.

Przed zejściem na plażę© kifor
Morze zabrało sporo plaży i chyba postanowiono trochę cofnąć to zejście w głąb lądu.

Plaża Stilo© kifor

Plaża Stilo© kifor
Porobiłem kilka zdjęć, zjadłem batonika i tak minęła prawie godzina więc ruszyłem w drogę powrotną. Chciałem pojechać szlakiem R-10 do Łeby ale tym razem zrezygnowałem, na 15-tą chciałem być w domu (co niestety mi się nie udało) Pojechałem więc przez Sasino, Ulinię, Sarbsk do Szczenurza. Przyjemność jazdy po równiutkim asfalcie popsuł zupełnie wiatr. Prawie cały ten odcinek miałem prawie centralnie ‘wmordewind’ i chwilami tak zawiewało że aby jechać te 18km/h musiałem nieźle się namęczyć. W Szczenurzu odbiłem w lewo na drogę gruntową i już z lekkim wiaterkiem, dodatkowo osłonięty przez drzewa dojechałem przez Wrześcienko, Skarszewo do Białogardy. Po pokonaniu podjazdu przez Krępę, Janowice, Redkowice, Czarnówko wróciłem do domu, była godzina 15.15. Długość tego odcinka biegnącego częściowo lasami to ok. 45km, średnia prędkość jaka mi na nim wyszła to ok. 20km/h ale było w tym prawie 8km lasami, i większość trasy ciągle pod wiatr, jedynie odcinek od Redkowic był z wiatrem i tu średnia wyszło ok. 32km/h
Mimo tego wiatru wycieczka była udana, nie udało mi się przetestować do końca kurtki, akurat deszczu nie spadła ani kropelka ale przed wiatrem ochroniła mnie ona bardzo dobrze.
Rower:Felt
Dane wycieczki:
86.21 km (17.00 km teren), Czas: 04:07 h, Avg:20.94 km/h,
Prędkość maks: 47.80 km/hTemperatura:7.0, HR max:181 ( 93%), HR avg:148 ( 76%), W pionie:656 m